2010-03-17

Men Eater - Vendaval

 

Wciąż na półwyspie iberyjskim. Men Eater to portugalska formacja założona w 2006 roku. Od tego czasu zdążyli wydać jedną epkę i dwie płyty. Vendaval to ich najświeższe wydawnictwo, wypuszczone w maju 2009 roku. Zawiera muzykę, którą trudno przyporządkować to jednej stylistyki. Znaleźć tu można elementy wielu gatunków. Wspólny mianownik wszystkich utworów stanowi granie, które określa się mianem metal and roll. Jest więc ciężko, ale nie mrocznie. Natomiast brak melodyjności, rekompensowany jest chropowatym luzem i hard rockową biegłością w układaniu płynących zagrywek, przy których nóżka sama zaczyna tupać.

First Season to zapadające w pamięc otwarcie. Ciekawa mieszanka Black Label Society i Pantery, doomowego ciężaru zagranego ze stonerowym luzem, z thrashową zagrywką i ognistą solówką podsumowującą cały kawałek. Heartbeating Locomotiva podtrzymuje dobre wrażenie i zaskakuje melodyjną i przestrzenną solówką. Men Eater nie unika klimatycznych zwolnień i eksperymentowania z efektami gitarowymi. Takie rozwiązania znajdziemy jeszcze w Medusie i kończącym całą płytę Dead at Sea. Słychać na płycie również szacunek dla hard rocka lat 70 (Drunk Flies Drugged Souls), gdzie to standardowego instrumentarium dołączają organy Hammonda. Utwór nagrany został prawie z art rockowym rozmachem. Zaskakuje żonglerką tempami i swobodą w budowaniu lirycznego nastroju. Taki eklektyzm i obecność elementów przynależnych do różnych gatunków przywodzi na myśl, to co można znaleźć na płytach Mastodona (Queen of a Million) czy w mniej efektownej wersji, na płytach Baroness.

Główne inspiracje są raczej klasyczne. Jednak brzmienie jest już nowoczesne. Nagrane w kilku studiach, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Skojarzenia z bardziej współczesnym graniem podtrzymują przycinane krótko riffy (Last Season), efektowne eksperymenty z gałkami (Coldest Tide). Vendaval to dobra propozycja dla fanów Pantery czy Black Label Society nie unikających nowszych kapel.


dodajdo.com

0 komentarze: