2010-03-03

And So I Watch You From Afar - And So I Watch You From Afar





Pojawili się znikąd i od razu zgarnęli kilka dobrych recenzji w największych pismach w branży. Zaraz potem ruszyli w trasę z Maybeshewill. Pochodzą z Irlandii, a So I Watch You From Afar to ich debiut.

Na płycie znalazły się tylko instrumentalne utwory. Wszystkie stanowią doskonały przykład muzycznej erudycji i nadpobudliwości muzyków. Sprawiają, że skrót ADHD nie musi kojarzyć się z czymś nieprzyjemnym, a brak oryginalności może być zaletą.

ASIWYFA czerpią pełną garścią z archiwum starych i wypróbowanych zagrywek i patentów. Za drogowskazy dla tej szalonej płyty mogą posłużyć: matematyczne łamańce, ogrywane kilkanaście lat temu przez Don Caballero, skłonność do patosu i metalowego ciężaru spod znaku Russian Circles i Pelicana, The Mars Volta ze swoją nieokiełznaną dowolnością łączenia nieprzystających do siebie fragmentów w zgrabną całość. Od Mogwai biorą swobodę w precyzyjnym stopniowaniu napięcia aż po jazgotliwe ściany dźwięku w finale. Jednocześnie nie brak tej płycie zadziorności post punku, bezkarnej łobuzerki i chłopięcego entuzjazmu ze wspólnego grania, jakie wciąż mają kapele, które grywają w garażach rodziców, a koncertowe doświadczenia nabierają ogrywając wielkie przeboje na szkolnych wieczorkach.

Dzięki temu można przymknąć oko na niektóre chybione pomysły, zbyt szybko zarzucane motywy, upychane trochę na siłę próby zaskoczenia nagłą zmianą tempa, czy psujące żywiołowość całego materiału, sheogazowe melancholie.

Większość kawałków powstała podczas wspólnych improwizacji i dlatego niektórym utworom brakuje spójności. Wyobraźni ASIWYFA nie brakuje. Doświadczenie przyjdzie z czasem.


dodajdo.com

0 komentarze: