Ahkmed - Distance
Ahkmed to kapela z egzotycznej Australii. Ostatnią płytę - Distance - wydali w niemieckiej wytwórni Elektrohasch Records (w katalogu znaleźć można kilka przyzwoitych zespołów, min.: Los Natas, Colour Haze). Ahkemd gra psychodeliczny post rock.
Płytę można potraktować jako wydawnictwo przekrojowe, dobrze pokazujące to, co w post rocku jest najważniejsze. Znajdziemy tu wszystko. Budowany cierpliwie i z dużym wyczuciem nastrój narkotycznego uniesienia, kończący się jazgotliwą ścianą gitar (Stega). Transowe chwile wytchnienia (Saltwater), po których przygniatani jesteśmy prawie metalowymi fragmentami (Caldera). Ambientowe przestrzenie, pełne kosmicznych efektów (tylko gitary na sporym delay i pogłosie, żadnych syntezatorów i elektroniki), to rdzeń np.: Iemanji. Trochę pustynnej monotonii, za którą odpowiadają oszczędnie dozowane partie wokalne (Distance). Nie zabrakło miejsca dla szybszych utworów (Temple), napędzanych z punkowym przytupem. Cały materiał potraktowany został z progresywnym zacięciem i niewinną psychodelią, jakie charakteryzowały wczesne płyty Pink Floyd (Meddle, z naciskiem na Echoes).
W bardzo dobrym odbiorze tej płyty nie przeszkadza fakt, że wszystkie utwory są do siebie podobne. Sprawiają wrażenie jednego kawałka, nagranego w kilku wariantach, gdzie cała różnica polega na zamianie kolejności występowania poszczególnych fragmentów i patentów. Jest to jednak żonglerka bez pudła, nienachalna, pozbawiona technicznej ekwilibrystyki. Rdzeń stanowią proste zagrywki, układane według wzorów, w których technika zajmuje miejsce podrzędne względem emocji i nastroju.
Distance to płyta, której najlepiej słucha się w samotności, przy zgaszonym świetle, z dobrym widokiem na rozgwieżdżone nocne niebo. Takie jak na okładce tej płyty.
0 komentarze:
Prześlij komentarz