2010-02-24

Doomriders - Darkness Come Alive


Doomriders to projekt poboczny basisty Converge. Tutaj pełni potrójną rolę. Jest gitarzystą, wokalistą i głównym kompozytorem. Darkness Come Alive to ich druga płyta.

Zawiodą się jednak ci, którzy spodziewają się muzyki podobnej do tej, jaką gra Converge. Doomriders są z innej bajki. Stawiają na luz, dobrą zabawę, nie zapominając jednocześnie o profesjonalnym podejściu do kompozycji. By to osiągnąć sięgają do korzeni. Powołują się na Motorhead, Thin Lizzy i Black Flag. Od siebie dodają współczesne brzmienie, odpowiednio surowe i potężne, bliższe metalowi niż hardcorowi czy rockowi lat 70.

Kawałki są krótkie i przebojowe. Napędzane prostym rytmem, niebanalnym riffem. Niektóre szybkie, bliskie dokonaniom Motorhead (Bear Witness), inne wolniejsze, rekompensujące to agresywnością i ciężarem (Kinfe Wound). Widać również wpływy około sludgeowe (Jelaouse God) lub grania spod znaku High on Fire (Bloodsucker). Lata 70 to czas, gdy solówki były czymś na porządku dziennym. Tutaj jest tak samo. Ogniste sola urozmaicają sporo utworów (Mercy, Blood Avenger). Całość uzupełniają wojownicze teksty (Lions), pisane chyba ku pokrzepieniu serc (Jelous God). O progresjii raczej nie ma co wspominać, ale taki Rotter, mógłby spokojnie znaleźć na jednej z wczesnych płyt Mastodona. Jest szybki, agresywny, z dobrą melodią i ciekawym solem.

Doomriders jest tylko projektem pobocznym. Jeśli następne płyty utrzymają poziom, kapela może stać się głównym zajęciem Nate Newtona.

Read more...
dodajdo.com

2010-02-19

Shrinebuilder - Shrinebuilder


Shrinebuilder to na post/stoner metalowej peryferii supergrupa. W składzie muzycy kapel kultowych i zasłużonych dla gatunku. Kelly (gitara, śpiew) to głos Neurosis, Wino (gitara, śpiew) działał w Saint Vitus, a za bas odpowiedzialny jestAl Cisneros, czyli ważniejsza połowa Om, a wcześniej członek Sleep. Skład dopełnia bębniarz Melvinsów.

Solar Benediction to kawałek rozpisany wedlug programowej dla post-metalu receptury, czyli żonglerka tempami i nastrojem. Mocarny wstęp napędzany sabbathowym riffem, podniosłe zwolnienia, psychodeliczne wyciszenie wciśnięte przed epicką końcówkę. Obowiązkami wokalnymi dzielą się tutaj Kelly i Wino. Ryk Kellego przydaje utworowi mroku i drapieżności. Inaczej śpiewa w Pyramid of the Moon, beznamiętnie i ponuro. Za mikrofon dodatkowo chwyta Cisneros. Psychodeliczna matowość jego głosu robi swoje. Kawałek automatycznie kojarzy się z dokonaniami OM. Jeszcze wyraźniej te wpływy wychodzą na wierzch w Blind for all to see. Transowa linia basu, mistyczny tekst, surowizna brzmieniowa to aksjomaty stylu tego zespołu. Klarowność skojarzeń burzą tylko dronowe sprzęgnięcia wrzucone pomiędzy hipnotyzujące części główne utworu. Sabbathowy ciężar powraca w The Architect i Science of Anger. Ten ostatni do pomysłowe i symboliczne podsumowanie całej płyty. Tylko tutaj śpiewają wszyscy trzej.

Supergrupy rzadko nagrywają dobre płyty, to bardziej zjawiska towarzyskie niż muzyczne. Muzycy muszą często zmierzyć się ze sporymi oczekiwaniami, jednocześnie mając w pamięci zasadę, że najlepsze pomysly warto zostawić dla zespołów macierzystych. W tym przypadku jest trochę inaczej. Shrinebuilder to dobra płyta, wypadkowa zainteresowań i inspiracji wszystkich muzyków.

Read more...
dodajdo.com